Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiem co jem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiem co jem. Pokaż wszystkie posty

Strata...która cieszy :)

Hej  :D


Jak się macie? Ja rewelacyjnie. Jak wiecie 1 września rozpoczęłam swoją przygodę z Trizerem
Dużo się od tego czasu pozmieniało...ale od początku :)

Trizer to suplement diety. Wiadomo, że nie ma czegoś takiego jak cudowne tabletki, które rozwiązują  problemy. Czy jestem zadowolona z Trizera? Owszem! Trizer to nie tylko tabletki. To także plan dietetyczny. 


Wiele razy byłam na różnych dietach. Różnie bywało. Raz szło lepiej...raz gorzej. Nie jestem dietetykiem. Jasne- mam jakąś tam podstawową wiedzę co z czym można łączyć. Ale wiecie...profesjonalistą nie jestem. 

Na samym początku przygody z Trizerem dostajemy na maila ankietę. Znajdują się w niej pytania o naszą sylwetkę, wagę, preferencje.

Po krótkim czasie oczekiwania dostajemy cały plan dietetyczny, a na nasz adres domowy dociera suplement.  Wszystko jest prosto i klarownie przedstawione. Mamy do dyspozycji plik PDF, który możemy otwierać na każdym urządzeniu. Do dyspozycji mamy także listę zakupów, a także dietetyka, który w każdym momencie jest gotowy do pomocy.




Posiłki- jak już nie raz wam wspominałam są bardzo łatwe w przygotowaniu. Bardzo pożywne. Najadałam się nimi do syta. Nigdy nie chodziłam głodna i zła :P 






Plan dietetyczny zawiera dokładne informacje na temat każdego posiłku. Mamy dokładne parametry odnoszące się do kalorii, gramatury. Oto przykład:

Co do samego suplementu. Trizer może nie jest najmniejszy, ale bardzo łatwo łyka się te tabletki. Biorę je trzy razy dziennie, minimum 30 minut przed posiłkiem. Kapsułki zawierają witaminy i minerały takie jak chociażby: chrom, biotynę, zieloną kawę. Te składniki odpowiadają między innymi za prawidłowy metabolizm i utlenianie tłuszczu i węglowodanów. Tabletki nie są przeznaczone dla dzieci czy kobiet w ciąży ze względu na zawartość kofeiny.



A teraz o efektach. Najtrudniej przyznać się, że ma się problem, prawda? I ja w końcu się przełamałam. Uzupełnianie tej ankiety  nie było dla mnie przyjemne. Przekonałam się jak bardzo zaniedbałam swoją wagę. 

Wiedziałam, że skoro przyznałam się przed samą sobą, a dodatkowo ogłoszę to na blogu, to pójdzie mi lepiej. Przy okazji dziękuję wam za całe wsparcie podczas cotygodniowych notek o diecie.

No! To teraz muszę się pochwalić. Jestem dumna, że wytrwałam i że nawet na moment nie zwątpiłam, że to co robię przyniesie mi same plusy. Chyba jakąś różnicę już widać? Zdjęcie po lewej zrobione zostało na samym początku miesiąca. Zdjęcie po lewej jest sprzed 2 dni.

Zgubiłam dokładnie 5.5 kg. Straciłam kilka centymetrów tu i ówdzie :) Postępy mogę zapisywać w tabeli pomiarów. 


Ja jestem zorganizowana, a przy poprzednich dietach nigdy nie miałam konkretnego planu. I chyba tego właśnie mi brakowało. Tu nad niczym nie musiała się zastanawiać. Posiłki miałam rozpisane. Do mnie należało tylko postępowanie zgodnie z planem. 

Oczywiście na laurach nie osiadam. Sporo pracy jeszcze przede mną. Wiem, że muszę się  jakoś z tymi ćwiczeniami ogarnąć. I wtedy, to już w ogóle będzie rewelacja. 

 Jestem zmotywowana i gotowa do dalszej walki :D 

Jeśli jeszcze nie znacie Trizera, a zastanawiacie się nad dietą- polecam! To na prawdę działa! 
Trzymajcie za mnie nadal kciuki. Mam nadzieję, że dojdę do mojego celu i że wytrwam w tym postanowieniu.

http://www.trizer.pl/
 
Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***

Jak mi idzie?

Hej :D 


Jak tam u was? Ja dalej choruję. Wczoraj czułam się koszmarnie. Zatoki i gardło dalej zawalone...ale jakoś daję radę.Ale dziś nie o tym :P Dziś kolejny tydzień mojej przygody z Trizerem :D A powiem szczerze, że jest już czym się pochwalić :D Od razu mówię, że aktywności fizycznej...nie było :( Ale jak tu cokolwiek robić, jak ledwo oddycham :( W miarę lepszego samopoczucia- na pewno będę działać. Póki co - leczę się :D


Ok, ale do rzeczy. Od dwóch tygodni jestem pod opieką dietetyka. Biorę regularnie suplement diety Trizer. I wiecie co? Bez podjadania da się przeżyć :D Tak samo jak bez słodyczy :D Jestem z siebie mega dumna. Dla mnie to duży postęp. 


Jem pięć posiłków dziennie. Ja wstaję wcześnie rano i kładę się bardzo późno. I szczerze  powiem, że przed przygodą z Trizerem- śniadań nigdy nie jadłam. Pierwszy posiłek jadłam jakoś koło 12. Teraz to się zmieniło. Na początku było mi ciężko się tak przestawić. Teraz już się przyzwyczaiłam. Siła nawyku :D 



Posiłki są rewelacyjne. Przyrządzam je z chęcią. Jem ze smakiem :D Idealne połączenie, prawda? 
Przygotowanie ich nie zajmuje dużo czasu. Nie są monotonne. I co ważne- są syte :D





W planie dietetycznym wszystko mam ładnie i prosto rozpisane. Wiem co i jak. Znam gramaturę składników, znam kaloryczność. Całość pokażę wam w ostatecznym podsumowaniu. 

Jestem zadowolona, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Osoby z mojego otoczenia także widzą różnicę. Ja też już czuję pewne zmiany :) Także jest dobrze :D

http://www.trizer.pl/

Co sądzicie? Jak wam się podobają moje posiłki?
Trzymajcie za mnie kciuki :D

Na dziś to tyle.
Trzymacie się i do następnego :***

Na zdrowie- zapraszam na pyszne gofry :)

Hej  :D 


Co słychać? Jak wam dzień mija? 
Ja dziś przychodzę do was z pysznym postem :) 

Ostatnio widziałyście paczkę ze sklepu ze zdrową żywnością  oraz herbatą Galeria Herbat. Uchyliłam rąbka tajemnicy i pokazałam kilka produktów. Dziś pokażę wszystko to, co znalazło się w ogromnej przesyłce. Przy okazji podzielę się z wami pysznym przepisem na zdrowe gofry :D To zaczynajmy!

Paczka wysyłana jest do nas za pośrednictwem firmy kurierskiej, więc oczywiście bardzo szybko do nas dociera :D I już możemy cieszyć się zdrowymi produktami :D

Asortyment jest ogromny, ale ja zdecydowałam się na:
- amarantus ekspandowany 
- daktyle suszone
- chipsy bananowe
- papaję kandyzowaną 
- masło klarowane ghee waniliowe 
- herbatę pu-erh 
- mąkę gryczaną 
- błonnik naturalny
- nasiona chia 
- czystek BIO

A dodatkowo w paczce znalazłam czystek BIO oraz nasiona chia.





Wszystko było zapakowane jak należy. Co mi się też bardzo podoba- opakowania są wyposażone w specjalne suwaki, więc nie trzeba się bać o świeżość produktów. Bardzo fajne jest też to, że na naklejkach mamy napisane sugestie odnośnie spożycia/dawki.

Dziś jednak skupię się na mące gryczanej. Nie miałam z nią nigdy wcześniej do czynienia. Lubię poeksperymentować w kuchni i dlatego też na nią się zdecydowałam.

Zapraszam na pyszne i zdrowe gofry :)


Do wykonania takich gofrów potrzebujemy:

- szklankę mąki gryczanej
- szklankę mleka (ja miałam mleko bez laktozy) 
- jedno jajko
- łyżeczkę proszku do pieczenia
- olej (ja używam olej kokosowy) 

Rozgrzewamy naszą gofrownicę. Płytki oczywiście przecieramy olejem. 
Mieszamy mąkę, mleko, jajko i proszek do pieczenia... i to właściwie tyle. Pozostaje nam tylko przelanie masy na formę :) 



Gofry są pyszne. Możecie polać je syropem daktylowym, klonowym, czy jakim tam chcecie :) 

Możecie też posmarować je masłem orzechowym i dodać pokrojonego banana :)



Obojętnie na którą wersję się zdecydujecie - gofry na pewno wam posmakują  :D 

Co sądzicie?
Spróbujecie takie gofry?

https://www.galeriaherbat.pl/

Na dziś to tyle. 
Trzymajcie się i do następnego :***