Paczuszka :)


Hej!!!!


Długo mnie tu nie było, ale chorowałam trochę i miałam mnóstwo spraw na uczelni do załatwienia ;/ A jak tam u was? Wszyscy zdrowi? Mam nadzieję, że tak :)

Nie wiem jak u was, ale u mnie w sobotę spadł pierwszy śnieg :) Oczywiście nie ma już po nim śladu :P Później od czasu do czasu jeszcze sypało. Dziś pogoda mało zachęcająca do wyjścia. Ciemno jakoś tak i leje...

Przez to całe zamieszanie zapomniałam wam pokazać pewną paczuszkę. Ostatnio rzadko byłam dostępna w sieci, raczej pisałam swoje prace i...spałam :P Dlatego tym bardziej byłam zaskoczona, kiedy pod wieczór (chyba w piątek) kurier stanął w moich drzwiach i dał mi taki kartonik:


Szczerze mówić nie miałam pojęcia, co owe pudełko może zawierać.... 

Po odpakowaniu okazało się, że to płyn micelarny, który otrzymałam w ramach współpracy z firmą BIOGENED

http://biogened.pl/





Może znacie ten produkt? Jak tak- to jak się u was spisał?

Ja dziś zabieram się za strojenie mojego pokoju :) Wiecie, że do świąt zostało już TYLKO 28 DNI!!!!! Niedługo zobaczycie świąteczny post zakupowy  :D Ohhh....nawet nie wiecie jakie super rzeczy dorwałam  :)


Zaraz porobię fotki :) Teraz już lecę  :) Trzymajcie się i do następnego :***

Kosmetycznie :)


Hej  :)



Kolejny dzień za nimi :) Dziś zajęcia były całkiem znośne. Miałam troszkę czasu przed powrotem do domu i pochodziłam po kilku sklepach. Już niedługo kolejny post zakupowy :D

Dziś przychodzę jednak z czymś innym :) Zapraszam na recenzję kilku kosmetyków :)
Przez wcześniejsze kłopoty z siecią nie mogłam wstawiać postów tak często jak bym chciała, dlatego teraz próbuję nadrabiać zaległości :P

Zaczynajmy :)

Wszystkie te kosmetyki są z kontynuacji współpracy z firmą JM :)


http://naturalna.eu/




Modelująco- wyszczuplające algi:

Opakowanie:

Spora saszetka, na której znajduje się dość dużo informacji- zwłaszcza z tyłu. Z otwarciem i wydobyciem produktu nie ma najmniejszych problemów.


 
 
Zapach i konsystencja:
 
 
Jak dla mnie to zapach ma wręcz okropny....fuuuu! Nawet nie wiem jak to opisać..... Zdecydowanie nie na mój nos ;/

 
Wyglądem też nie powala :P Konsystencja całkiem ok, nie jest ani zbyt płynna, ani za gęsta. Dobrze trzyma się ciała. Nie ścieka, nie zlatuje. Łatwo się aplikuje.
 

 


Moja opinia:

Miałam do przetestowania tylko jedną saszetkę, więc aż tak wiele nie mogę wam o tym produkcie powiedzieć. Działałam zgodnie z instrukcją- nałożyłam maskę na pośladki i uda...i czekałam około 30 min. Od razu po nałożeniu poczułam lekki chłód, w miarę upływu czasu stawał się on coraz silniejszy.
Jak dla mnie fajna sprawa- mnie się podobało :) Po zmyciu specyfiku zauważyłam, że skóra była gładka i bardziej elastyczna. Oczywiście problemu się nie pozbyłam , ale nie zapominajmy, że do dyspozycji miałam tylko jedną saszetkę. Ogólnie produkt całkiem ciekawy...gdyby nie ten zapach...



Podsumowując- zapach jak dla mnie był ciężki do zniesienia... Chłodzenie było bardzo przyjemne, produkt jest dość ciekawy. Szczerze mówiąc nie widziałam tego w żadnej drogerii. Producent zaleca, by stosować to 2 razy w tygodniu przez okres 8-10 tyg. wtedy podobno można zauważyć zmiany.

Maseczka dostępna jest TU
Cena: 3,70


Kolejny produkt, to żel peelingujący kawowy:


Opakowanie:

Nieduża, poręczna buteleczka. Solidne zamknięcie. Wszelkie informacje na temat produktu znajdują się z tyłu. 


Zapach i konsystencja:

Uwielbiam! Bardzo podoba mi się ten zapach. Pachnie mocną kawą :) Nie jest drażniący. Jak dla mnie taki w sam raz :)


Konsystencja też mi odpowiada, nie jest ani za rzadki, ani za gęsty. Nie przecieka przez palce. Dobrze się rozprowadza po ciele.



Moja opinia:

Miałam już wcześniej te żele i bardzo je lubię. Zapach przyjemny, a do tego nie znika od razu. Drobinki są różnej wielkości. Peeling nie jest zbyt mocny, ale i tak pozostawia skórę miękką i przyjemną w dotyku. Dobrze się rozprowadza, nie wysusza skór, nie podrażnia jej. Ja jestem zadowolona z tego produktu :)

Koszt: 6.40
Dostępny: KLIK


I już na koniec maseczka rewitalizująca:


Opakowanie:

 To mała saszetka -z tyłu znajdują się wszystkie informacje. Z otwarciem i wydobyciem produkt nie ma problemu.


Zapach i konsystencja:


 

Pachnie bardzo ładnie i przyjemnie. Jak dla mnie zdecydowanie mocniej wyczuwalny jest zapach winogron.

Dzięki żelowej konsystencji maseczka idealnie trzyma się na twarzy. Maseczka jest bezbarwna, dobrze się ją nakłada.

 

Moja opinia:


Jestem miłośniczką maseczek peel off. Saszetka starczy nam na jedną, pełną aplikację. Zapach ma cudowny- dla mnie to duży plus. Teraz troszkę o jej działaniu. No wiecie- szału nie ma. Po jej użyciu moja skóra była zmiękczona i nawilżona....i to chyba na tyle. Innych efektów nie zauważyłam.
Na mnie nie zadziałała, tak czy inaczej nie kosztuje wiele.  Może warto spróbować?


Na dziś to tyle :) Czy miałyście te kosmetyki? Przypadły wam do gustu, a może wręcz przeciwnie?

Do świąt zostało już tylko 35 dni ;D

Trzymajcie się i do następnego :***

Paczuszki

Hej  :)


Jak wam mija weekend? Ja właśnie skończyłam pisać jedną pracę na zajęcia, potem zabieram się za kolejną i do tego czeka mnie jeszcze powtórka na koło.
W piętek nasza grupa miała spotkanie z promotorem. Powiem wam szczerze, że jestem dobrej myśli. Wszystko zaczyna się układać, teraz mój temat podoba mi się jeszcze bardziej :D  Za 2 tygodnie mamy oddać rozdział lub dwa- w zależności jak się z tym wszystkim wyrobimy.

Tego samego dnia dotarły do mnie paczuszki. I dziś chciałam wam pokazać, co takiego dostałam.

Przesyłka pierwsza zamówiona z portalu everydayme.pl


 
 
 
2 kolejne paczuszki, to nowe współprace:
 
 
Pierwsza z nich, to przesyłka od firmy polsoja.
Kurier dostarczył mi taki kartonik:
 
 
A oto i zawartość:
 
 

http://polsoja.com.pl/
 
 
Druga paczka:
 
 
 
Co ukrywa się w środku?
 
 
 
To program z serii Akademia Umysłu. Gry są skierowane do osób w każdym  wieku. Ja wybrałam sobie program Pamięć :D
 
http://www.akademia-umyslu.pl/
 
 
I to tyle  :) Zabieram się za testowanie :D
Znacie te firmy?
 
Tak na koniec jeszcze małe przypomnienie- do świąt zostało już tylko 37 dni!!!!
Już się nie mogę doczekać  :D
 
 
Trzymajcie się i do następnego :***

Mydełka w akcji

Hej :)

Dziś przychodzę do was z recenzją mydełek :) Jakiś czas temu dostałam do przetestowania takie cudeńka:




Pani Ula robi je sama i co tu dużo gadać- świetnie jej to wychodzi!

https://www.facebook.com/VeggieBubbles


Przywędrowały do mnie 4 mydełka- 1 mogłam testować od razu, a na 3 pozostałe musiałam troszkę poczekać. Powiem wam szczerze, że mydełka prezentują się tak ślicznie, że aż żal było je wykorzystać.....




Opakowanie:

Jak niewiele trzeba, by coś wyglądało tak uroczo :) Na każdym mydełku opakowanym w bezbarwną folię, w której są małe otworki- po to, by mydełka mogły "oddychać"- doczepiona jest karteczka z nazwą, składem oraz datą.






Zapach:

Mydełka pachną cudownie.....ale moje serce podbił Zakręcony Miętusek :D Ma on mocny, orzeźwiający zapach- najbardziej wyróżnia się spośród innych.Czuć go w całej łazience :) Pozostałe mają bardziej delikatne aromaty- równie piękne.




Do wyboru mamy mydełko:
- grejpfrutowo - kokosowe
- pomarańczowe
- miodowo - owsiane
- zakręcony miętusek



Moja opinia:

Bardzo polubiłam te mydełka. Nie dość, że pięknie wyglądają, to jeszcze zrobione są z naturalnych składników. 

Mała kostka idealnie wpasuję się w każdą dłoń. Bardzo dobrze się pienią.



Co najważniejsze- nie wysuszają skóry! Ja często mam problem z przesuszoną skórą na dłoniach. Stosując te mydełka nie zauważyłam niczego takiego -wręcz przeciwnie- skóra była gładka, nawilżona i pachnąca. 

Tak jak już wspominałam mydełka są naturalne i wegańskie. Są wyrabiane bez szkody dla środowiska czy zwierząt! Barwniki i substancje zapachowe są pochodzenia roślinnego.
Pani Ula wkłada w ich wyrób całe swoje serce. Dzięki temu prezentują się idealnie:




Po użyciu tych mydełek nie wystąpiły u mnie żadne podrażnienia, czy zaczerwienienia.
Co mnie jeszcze zaskoczyło? Mimo niewielkich rozmiarów okazało się, że są one bardzo wydajne. 




Zapraszam was na stronkę Pani Uli KLIK
Według mnie mydełka są świetne, a wy co sądzicie? 

Trzymajcie się i do następnego :***

Kilka nowości :)

Hej :)

Co słychać? U mnie całkiem ok. Musiałam zrobić sobie krótką przerwę, dużo spraw się nazbierało, a w końcu miałam troszkę wolnego, by to nadrobić. Teraz już do was wracam- wypoczęta i z nową energią  :D

Chcę wam dziś pokazać moje małe zakupy :) Nie ma tego wiele, ale zawsze coś :D

Na fb JM  można było jakiś czas temu zamówić sobie zestaw kosmetyków po okazyjnej cenie....oczywiście skorzystałam z tej okazji :) I oto, co do mnie przyszło:



Zestaw kosztował 14 zł. Zapraszam was na ich stronkę, często można trafić na fajne promocje.

W moim mieście otworzyli nowe centrum. Oczywiście pośród wielu sklepów- znalazł się też sklep chiński:

Wiadomo- jest tam cała masa rzeczy. Ja kupiłam tylko to:


Nie mogłam się oprzeć  :P Lakier kosztował 3 zł


Stempelki na pazurki :) Za 2.50 aż żal było nie kupić :)


Ja aż tak często nie nakładam sztucznych rzęs, więc ten klej pewnie starczy mi na całe wieki...


I na koniec kreda do mojej małej tablicy- za całą złotówkę ;)

W Biedronie kupiłam sobie szal za jedyne 3 zł:



W jakimś sklepie na rynku skarpetki ze świątecznym motywem:



Portfel kupiony w SH...chyba za złotówkę:



To nie wszystko...ale bateria mi padła w aparacie. Zobaczycie niedługo moje świąteczne zakupy :D Nie zgadniecie co i w jakiej cenie udało mi się kupić  :D 

I już tradycyjnie na koniec... Do świąt brakuje już tylko 42 dni :)

Teraz już lecę :) 
Trzymajcie się i do następnego :***


Zielono mi :D

Hej  :)


Koszmarna dziś pogoda....aż wychodzić się nie chciało.... Za to w domku miło, ciepło i przytulnie. W taki wieczór jak ten...nie ma nic lepszego, jak relaks przy gorącej czekoladzie, dobrym filmie i...maseczką na twarzy :)

Nie wiem jak u was, ale u mnie ostatnie dni- to masa stresu... Na uczelni mamy taki zawrót głowy, że szok. Cały czas nam coś dokładają do roboty, a do tego znowu, bo już 3 raz- zmienili nam promotora.... I jak to się mówi- wpadłam z deszczu, pod rynnę. Poprzednio miałam bardzo miłą, spokojną panią profesor....a teraz...Już kiedyś wam opowiadałam o jednej bardzo, bardzo wymagającej pani, która czepia się dosłownie o wszystko, która ma dziwny system oceniania i z którą mimo, że miałam tylko 2 zajęcia tygodniowo- robiła z nami wszystko, co możliwe- zaczynając od prowadzenia przez nas zajęć, przez eseje, sprawozdania, wejściówki, po egzaminy. I właśnie ta miła pani została naszym promotorem....Powiem tylko tyle- moja cała grupa jest przerażona.

Zostawmy to za sobą, bo dziś przyszedł czas na relaks :)

W ramach współpracy z Dermo Pharma miałam okazję przetestować takie wspaniałości:


Zaczynajmy :)


Peeling enzymatyczny:



Opakowanie:

Saszetka składa się z dwóch części. U mnie jak najbardziej się sprawdziło takie rozwiązanie. Opakowanie starczy nam na dwie aplikacje. Zarówno z przodu jak i z tyłu znajdują się wszystkie ważne informacje.






 Konsystencja i zapach:


Peeling jest dość rzadki, ale nie na tyle, by mógł nam przelać się przez palce. Barwa biała, a jeśli chodzi o zapach- bardzo ładny i delikatny.





Moja opinia:

Powiem szczerze, że byłam na tyle zadowolona z tego produktu, że po skończeniu tej saszetki- poleciałam do drogerii i kupiłam sobie mały zapas :) Ten peeling świetnie oczyścił moją cerę, odżywił ją i wygładził :)

Aplikacja peelingu była łatwa. Delikatne drobinki miło łaskotały moją twarz. Jedna część saszetki spokojnie pokryła całą buzię :) Skóra była przyjemna w dotyku, czysta, świeża i gotowa na dalsze zabiegi :)

Dostępny TU
Cena- 6.50


Maseczka odmładzająca:


Opakowanie:

Tak jak w przypadku peelingu- maseczka składa się z dwóch części i również starczy nam na dwie aplikacje. Wszystkie informacje dotyczące tego produktu znajdują się z przodu, a także z tyłu saszetki.




Konsystencja i zapach:


Maseczka ma bardzo ładny, delikatny, morski zapach. Nie jest on drażniący, po jakimś czasie znika.
Jeśli chodzi o konsystencję- dość gęsta, ale dobrze się rozprowadza.

Jak widać- maseczka jest lekko zielona :) Można postraszyć domowników :P


Moja opinia:

Bardzo fajny i przyjemny produkt. Moja cera była jak nowa :) Po nałożeniu poczujemy chwilowy efekt chłodzenia. Buzia po zmyciu maseczki jest miła w dotyku i dogłębnie oczyszczona.
Testowanie tego produktu, to czysta przyjemność. Skóra jest zrelaksowana, elastyczna i zregenerowana :)

Opakowanie spokojnie wystarczy na dwie, pełne aplikacje. Nakładanie i zmywanie nie sprawia żadnych problemów. Efekt chłodzenia bardzo mi się spodobał :)

Maseczkę można kupić TUTAJ
Cena- 6.90 

Na koniec nałożyłam serum:

 
Malutka saszetka wystarczy na kilka razy- oczywiście w zależności od tego, czy pokrywamy tym specyfikiem całą twarz, czy tylko wybrane miejsca.

Wszystkie informacje zawarte są z tyłu.




Serum ma lekko wodnistą, żelową  konsystencję.
 
 
Szybko się wchłania. Nie pozostawia lepkiej warstwy. Serum jest bardzo delikatne. Faktycznie radzi sobie z podrażnioną skórą. Zauważyłam złagodzenie moich problemów. Zapach praktycznie niewyczuwalny. Serum używałam mniej więcej 2 razy dziennie.
 
Cena pełnowymiarowego produktu: 45,90 KLIK
 
Wszystkie te i inne produkty możecie znaleźć TUTAJ :)
 
 
 
Próbowałyście ich produktów? Co o nich sądzicie?
 
 
Ok, to ja już lecę  :)
Muszę poczytać co u was.
 
A! Nie wiem... czy zauważyliście, ale w TV pojawiła się dziś pierwsza świąteczna reklama  :D
Do świąt zostało już tylko 49 dni!!!!!
 
Trzymajcie się i do następnego :***