Gładkie stópki :)

Hej  :D 


Mamy dziś piękny dzień :D Ja już mam weekend- z czego oczywiście bardzo się cieszę. 
Wczoraj na uczelni miałam dość ciężki dzień. W takich chwilach bardzo lubię sięgać po takie produkty jak ten:


Jest to intensywnie zmiękczający zabieg kawowy Eveline
Saszetka składa się z dwóch części. W każdej znajduje się po 6 ml produktu. 


Etap pierwszy to peeling kawowy redukujący zrogowacenia. Dzięki niemu stopy stają się gładkie i zregenerowane. Ja nie mam problemów ze stopami, więc taka saszetka dla mnie jest na prawdę świetnym rozwiązaniem. Produkt usuwa martwy naskórek. Sprawia, że stopy są wypielęgnowane i przyjemne w dotyku. Drobinki nie są może bardzo duże, ale dobrze sobie radzą. To naprawdę przyjemny zdzierak :D


Etap drugi to maska do stóp. Jej zadaniem jest przede wszystkim regeneracja i zmiękczenie skóry na stopach. Maseczka ma także zapobiegać pękaniu naskórka. Ten produkt jest dość gęsty, dobrze utrzymuje się na stopach. Po aplikacji pakuję stopy w specjalne skarpetki, siedzę i pachnę  :D Ha ha ha  :) Produkt fajnie się wchłania, nóżki pozostają gładkie i nawilżone.


Obie saszetki pachną bardzo przyjemnie. Peeling kawowy rzeczywiście pachnie kawą- nie sztuczną, ale taką świeżo zaparzoną :D 


Pielęgnacja stóp jest bardzo ważna, a wiele osób zapomina o tym- zwłaszcza w tym okresie. Jestem zadowolona z tego produktu. Nie wiem jak by się sprawdził na mocno zniszczonych stopach, ale u mnie działa rewelacyjnie. 

https://www.eveline.eu/


Lubicie takie produkty? Znacie ten zabieg od Eveline?
Stosujecie maseczki i peelingi do stóp? 

Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***

Czas na zabieg :)

Hej  :D


Jak się macie? Ja nadal walczę z przeziębieniem...dziś mam luźniejszy dzień na uczelni. Mogłam dłużej pospać i na spokojnie przygotować się do działania. Przy okazji poodwiedzam sobie wasze blogi :)

Chciałam wam też przy okazji opowiedzieć o pewnym produkcie od Luxury Paris:


Zabieg podzielony jest na dwie części. W każdej saszetce znajduje się 6 ml produktu. Starczy nam to  na dwie aplikacje. Wszelkie informacje o produkcie umieszczone są z tyłu. 


Krok pierwszy polega na naniesieniu na twarz mikroemulsji złuszczającej. Kierując się zaleceniami producenta, pozostawiamy ją około 10 minut. Produkt jest dość kremowy, ma działanie peelingujące. Sprawia, że skóra jest gładka i oczyszczona. Po upływie tego czasu- spłukujemy i przechodzimy do drugiego etapu. 


Krok drugi to ultranawilżająca maseczka. Tak jak poprzednio- trzymamy ją na twarzy około 10 minut, a potem usuwamy nadmiar produktu chusteczką. Jestem bardzo zaskoczona. Maseczka rzeczywiście ma działania nawilżające. Skóra jest bardzo przyjemna w dotyku, gładka. 


Zabieg wykonałam z przyjemnością. Cera była zregenerowana, przyjemna w dotyku. Nie podrażnia i nie zapycha. Maseczka ma delikatny zapach, całkiem fajną konsystencję. Jeśli lubicie takie produkty, to zachęcam do wypróbowania zabiegu Luxury Paris. Saszetka jest wydajna i tania.

http://luxuryparis.pl/
 .

Znacie ten zabieg? 
Lubicie takie produkty w saszetkach? Co o nich sądzicie?

Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***

Przyjemny duecik :)

Hej  :) 


Dziś chciałam wam poopowiadać o dwóch bardzo przyjemnych kremikach. Są to produkty 40+, więc testowaniem zajęła się moja mama :D Są to produkty firmy Luxury Paris:


Opakowanie:

Kremy są dla oka bardzo przyjemne. Ładnie się prezentują. Kremy znajdują się w szklanych słoiczkach. Zabezpieczone są folią ochronną. Początkowo zamknięte są w kartonowych opakowaniach. Wszelkie ważne informacje o produktach znajdują się właśnie tam. W środku mamy po 50 ml.




Opinia mamy: 

Krem na dzień jest bardzo przyjemny. Nadaje się pod makijaż, mimo, że ma dość zbitą konsystencję. Pachnie delikatnie, łatwo rozprowadza się na skórze, bardzo szybko się wchłania. Co ważne- nie pozostawia lepkiej warstwy. 




Jeśli chodzi o jego działanie, to mama także jest zadowolona. Sprawia, że skóra jest gładka, miękka i przyjemna w dotyku. Delikatnie wypełnia zmarszczki. Nie zapycha skóry, nawilża ją i sprawia, że wygląda na zdrową. 


   
Krem na noc świetnie nawilża. Po długim i męczącym dniu- pozwala na chwile relaksu. Skóra staje się elastyczna, odprężona i ukojona. Sprawia, że skóra jest pełna blasku. Nie ma mowy o suchych skórkach- ten krem ma moc :D Tu czuć- na prawdę czuć- to nawilżenie. 



  
Przyjemnie się rozprowadza, nie pozostawia tłustego filmu. Mama wprost pokochała ten krem. Skóra jest zregenerowana i odżywiona. Wypełnia zmarszczki, skóra jest rozjaśniona, pełna energii :) Staje się jędrna. 

  
Dla mojej mamy te dwa kremy- to duecik idealny. Krem na rano- idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż, krem na noc- odżywia i regeneruje cerę po ciężkim dniu. Te kremy wzajemnie się uzupełniają. Są bardzo wydajne, pachną przyjemnie i nie są drogie. Mama o tych kremach mówi w samych superlatywach, a więc co tu dużo gadać. Po prostu polecamy :) 


Znacie te produkty? Jak wam się podobają?
A może używacie inne kremy firmy Luxury Paris?

http://luxuryparis.pl/

Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :*** 

Max czy Color?

Hej  :) 


Ten dzień spędzam w łóżku. Dopadło mnie jakieś przeziębienie.... Walczę dzielnie :P Mam nadzieję, że się wykuruję do poniedziałku- chociaż trochę. 
Dziś przychodzę do was z dwoma lakierami Eveline: miniMAX i Color Edition.


Dla mnie zarówno miniMAX i Color Edition są na tym samym poziomie, więc pokażę je w jednym poście. 

Opakowanie:

Oba lakiery znajdują się w szklanych buteleczkach. Lakier miniMAX ma numer 059. W okrągłej butelce znajduje się 5 ml. Kolor bardzo mi się podoba. Jest to piękny, neonowy róż. 


Color Edition ma bardziej standardowe opakowanie, a w środku znajduje się 12 ml produktu. Kolor tego lakieru jest po prostu cudowny! Piękny, nasycony niebieski odcień. 


Oba lakiery mają płaskie, szerokie pędzelki. Dzięki nim- lakier aplikuje się szybko, łatwo i przyjemnie.




Moja opinia: 

I jeden i drugi lakier ma bardzo przyzwoite krycie. Jedna warstwa w zasadzie pokrywa całość. Ja jednak wolę nakładać dwie. Nie pozostawiają smug. Przyjemnie się rozprowadzają. Pędzelki bardzo fajnie prowadzi się po płytce. Trwałość jest równie dobra. MiniMAX i Color Edition utrzymują się na paznokciach około 5 dni. Nie odpryskują, nie zdzierają się. Po upływie 5 dni widać lekko ścierające się końcówki. Żaden z tych lakierów nie odbarwił mi płytki. 


Szybko wysychają na pazurkach. Dają bardzo ładne wykończenie. Zmywają się bez problemu. Jestem z nich bardzo zadowolona. Są tanie, a ich trwałość jest jak najbardziej zadowalająca.

A tak prezentują się na pazurkach:

miniMAX:


Do zdobienia użyłam: różowy lakier Eveline miniMAX + biały oraz brokatowy lakier.


 
Color Edition:


Tu użyłam jednie lakier Eveline Color Edition + złota tasiemka oraz tatuaż kotwica.
 


I jak wam się podobają te lakiery? Co o nich sądzicie?
Miałyście może lakiery firmy Eveline?

https://www.eveline.eu/

Na dziś to tyle. 
Trzymajcie się i do następnego :***

6 w 1 :)

Hello :D 


Dziś kolejny post :D Tym razem trochę paznokciowy :D Niedługo pojawi się post ze zdobieniem, natomiast dziś będzie o tym, jak dbam o swoje pazury.

Ja odżywki firmy Eveline stosowałam nie raz. Miałam między innymi wszystkim dobrze znaną 8w1. Była dobra. Potem jednak, zmieniłam ją na inną. 

Tym razem do dyspozycji miałam 6w1 i szczerze mówiąc- to właśnie ona przypasowała mi bardziej.


Opakowanie:

Standardowa, szklana buteleczka. Na opakowaniu widnieją etykiety z informacją o produkcie. Początkowo buteleczka znajdowała się w kartonowym opakowaniu. Pędzelek ma dość wygodny, zwyczajny. W środku znajduje się 5 ml produktu.



Moja opinia: 

Paznokcie bardzo ładnie się prezentują. Odżywka rzeczywiście daje delikatny efekt. Pazurki wyglądają mega naturalnie. Płytka bardzo ładnie się prezentuje, wygląda na zadbaną. 

  
Ja ogólnie na moje pazury narzekać nie mogę. Są twarde, ale wiadomo, że tak czy inaczej odżywka im się przyda. Zwłaszcza, że mamy już ten okres jesienny. Odżywka sprawia, że paznokcie wyglądają na bardzo zdrowe. 

  
Ta odżywka jest dużo bardziej delikatna od poprzedników. Nie zawiera formaldehydu. Niestety ten składnik może bardzo źle wpływać na płytkę, więc cieszę się, że ta odżywka go nie zawiera. Paznokcie są gładkie i błyszczące, koloryt jest wyrównany. Konsystencja jest bardzo przyjemna, pędzelek precyzyjnie rozprowadza produkt. Nie pozostawia smug. Dużym plusem jest też szybkie wysychanie odżywki. 


Odżywkę stosuję przy każdym malowaniu kolorem moich paznokci. Bez kolorowych lakierów też bardzo ładnie się prezentuje. Dobrze się trzyma i nie odpryskuje. 


U mnie sprawdza się bardzo dobrze :D Myślę, że będę do niej wracała. Choć na pewno- ta buteleczka starczy mi na długi czas :) Warto nakładać dwie warstwy tego produktu, wtedy efekt jest bardziej widoczny. Odżywka pozostawia taką mleczną poświatę :)

Znacie? Lubicie odżywki Eveline?

https://www.eveline.eu/
Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :*** 

Tusz i już :)

Hej :D 


Jak tam wam dzień mija? U mnie całkiem ok :D Pogoda diametralnie się zmieniła.... mocno wieje, pada...zaczęła się taka typowa jesień ;/ 

No, ale dość marudzenia. Dziś chcę wam poopowiadać o tuszu :D Dla mnie jest to najważniejszy kosmetyk w codziennym makijażu. Ja mogę nie używać: podkładu, bronzera, nawet pudru...ale tusz musi być :D Wiecie, że ja mam swoją ukochaną markę, jeśli chodzi o tusze. Tak więc jeśli jesteście ciekawe jak sprawdziła się maskara Eveline, to zapraszam :D


Opakowanie:

Moim zdaniem przyciąga wzrok właśnie przez dość krzykliwy kolor i srebrne ozdobniki. W środku znajduje się 9 ml produktu. Szczoteczka jest silikonowa, dość duża. Jest też wyprofilowana. 


Moja opinia: 

Wielkie szczoty- to moja miłość. Lepiej mi się nimi operuje, nakładanie tuszu idzie mi sprawniej. 
Tusz się nie kruszy, nie skleja też rzęs. Ma bardzo ładny, głęboki czarny kolor. 


Bardzo fajnie wydłuża i podkręca rzęsy. Co ważne- nie skleja ich i nie pozostawia grudek. Szczotka jest precyzyjna, łapie zarówno długie, jak i te krótsze rzęsy. Ja nakładam zazwyczaj dwie warstwy. Nie mam problemu z efektem odbicia na powiece. Maskara dość szybko wysycha na rzęsach. Nie obciąża naszych rzęs, nadal są elastyczne. 


Ze zmywaniem tuszu również nie miałam trudności. Ładnie trzyma się cały dzień, nie kruszy się i nie rozmazuje. Jestem jak najbardziej na tak :D 

Opakowanie mimo codziennego użytku jest nadal w idealnym stanie. Tusz jest na prawdę dobry i tani. Trzyma się rewelacyjnie, nakłada się łatwo, ma bardzo wygodną szczoteczkę. 


A tak prezentuje się na rzęsach: (jedna, cienka warstwa, bez użycia zalotki)
Już jedna warstwa daje bardzo fajny, naturalny wygląd. Nakładając kolejne warstwy możemy zbudować bardziej spektakularny efekt.

I jak wam się podoba? 
Lubicie tusze Eveline? Miałyście ten tusz?

https://www.eveline.eu/
Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***