Czas na demakijaż :)

Hej :D 

Jak wam dzień mija? Co ciekawego u was słychać?

Dziś przychodzę do was z recenzją rękawicy do demakijażu Quiskin.
Mój makijaż jest bardzo prosty i nieskomplikowany. Co nie zmienia faktu, że pod koniec dnia przychodzi czas na zmycie i dokładne oczyszczenie twarzy. 


Wachlarz produktów do demakijażu jest ogromny. Myślę, że z większością miałam już do czynienia. Skutki bywały różne. Tym razem miałam okazję wypróbować rękawicę Quiskin.


Rękawica dotarła do mnie w bardzo ładnym opakowaniu. W środku oprócz rękawicy znalazłam małe mydełko. Wszelkie informacje o produkcie zostały umieszczone na kartoniku. 



Rękawica jest porządnie wykonana. Jest mała i wygodna. Muszę też wspomnieć o tym, że jest niesamowicie miła i miękka w dotyku. Na rękawicy wyhaftowane jest logo. Dodatkowo z boku znajduje się zawieszka. 



Przed pierwszym użyciem należy zamoczyć rękawicę pod bieżącą, ciepłą wodą i wyprać ją w rękach przy użyciu szarego mydła. Jeśli chodzi o codzienne stosowanie, to rękawicę moczymy w wodzie i usuwamy makijaż z twarzy i okolic oczu. Po wszystkim płuczemy Quiskin pod wodą z użyciem szarego mydła i odkładamy do wysuszenia. 


Tyle teorii, czas przejść do działania. Rękawica jest bardzo delikatna, więc nie podrażnia skóry. Świetnie zmywa makijaż i oczyszcza buźkę. I już po chwili i bez wysiłku możemy cieszyć się czystą cerą. Rękawica jest wygodna, nie spada z dłoni. Dociera do wszystkich miejsc na twarzy. Komfort użycia jest na wysokim poziomie. Na działanie nie można narzekać.



Jestem pozytywnie zaskoczona działaniem tej rękawicy. Kto by pomyślał, że "kawałek materiału" i woda tak dobrze poradzą sobie z demakijażem. Taki sposób jest na pewno ciekawą alternatywą. Spodoba się to osobom, które lubią szybki i naturalny demakijaż. Rękawicę można stosować do czterech miesięcy od pierwszego użycia. 


Znacie markę Quiskin?
Jaką formę demakijażu preferujecie?

http://www.shop.quiskin.com/


Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :*** 

Trochę orientu :)

Hej :D 


Dziś przychodzę z recenzją zapachu marki Glantier. Oferta firmy jest bardzo bogata. Zarówno panie, jak i panowie znajdą tam coś dla siebie. 


Perfum zapakowany jest w kartonik. Szata graficzna skromna, elegancka. Flakonik prosty, nieduży. Atomizer działa tak, jak powinien. W środku znajduje się 50 ml produktu.
 


Ja skusiłam się na zapach o numerku 497. Jest to typ orientalno- kwiatowy. W nutach głowy znajduje się między innymi różowy grejpfrut, bergamotka. Nuty serca to kaktus i orchidea. Nuty bazy to między innymi ambra i wanilia. 



Mój zapach jest odpowiednikiem CK IN2U. Zapach pięknie się rozwija. Jest bardzo trwały. Czuję go do kilku godzin od momentu rozpylania na skórze. Nuty trafiają idealnie w moje gusta. Zapach jest delikatny, przyjemny. Jest w nim coś takiego, co mnie po prostu przyciąga. Krótko mówiąc- zapach ma swój urok i chętnie po niego sięgam.


Firma ma w swoim asortymencie także próbki, dzięki czemu można poznać różne zapachy. Zapach dla siebie znajdą zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Wybór jest spory, a jakość i cena bardzo zachęcające. Tym bardziej warto poznać firmę Glantier


Znacie markę Glantier?
Lubicie zapachy orientalno- kwiatowe?


http://glantier.com/


Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***

Czas na arbuza :)

Hej :D 


Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam wszelkiego rodzaju dodatki. Okulary, zegarki, biżuteria to moje małe skarby, które dopełniają cały strój. A co jeżeli dodatki są nietypowe i oryginalne? Tym lepiej! I tak właśnie trafiłam na stronę Gepetto :) 

Przeglądałam stronę firmy i po prostu przepadłam. W ofercie znajdują się między innymi drewniane zegarki, oprawki korekcyjne, czy piękne okulary przeciwsłoneczne.

Ja mam okulary Friday/Watermelon.


Do okularów przeciwsłonecznych mam chyba największą słabość. Był to w zasadzie główny powód...dla którego z okularów korekcyjnych przerzuciłam się na soczewki ha ha ha :D 


Drewniane okulary mają w sobie to coś. Uważam, że prezentują się niezwykle imponująco. Przesyłka dotarła do mnie bardzo szybko. Całość była świetnie zabezpieczona. Okulary dodatkowo zapakowano w lniany woreczek. Na obsługę również nie mogę narzekać. Było miło i profesjonalnie. 
 

Ten model bardzo mi się spodobał. Uważam, że okularki są bardzo twarzowe. Wykonane zostały z zielonego drewna sandałowego. Z boku wytłoczone jest logo marki. Co ważne różowe lustrzanki posiadają filtr UV 400. Dzięki temu nasze oczy są chronione w 100% przed promieniowaniem UVB i UVA. 
 

Okulary robią wrażenie. Zwracają na siebie uwagę. Dostałam wiele pytań i komplementów na ich temat. Okularki są wygodne. Wykonane są ręcznie z prawdziwego drewna. Co sprawia, że każda para okularów jest niepowtarzalna.



Nie tylko ja oszalałam na punkcie marki Gepetto. I nie ma się co dziwić. Okularki są świetnie wykonane. Cena jak najbardziej adekwatna do jakości. Jeśli lubicie drewniane akcesoria..to koniecznie musicie odwiedzić sklep: Gepetto.



Jak wam się podobają drewniane dodatki?
Znacie markę Gepetto?

https://weargepetto.pl/

Na dziś to tyle. 
Trzymajcie się i do następnego :*** 

Jabłko, malinka i inne owoce :)

Hej :D

Dziś przychodzę do was z produktami marki Miravena. Przyznam szczerze, że nie znałam tej firmy wcześniej. W ofercie firmy znalazły się bardzo fajne preparaty żelowe do higieny intymnej. 


Ja miałam okazję poznać dwie z trzech dostępnych opcji: 

- malina/ jabłko- żel przeznaczony dla dziewcząt i młodych kobiet
- granat/ pomarańcza- żel przeznaczony dla kobiet dojrzałych 

Żele zapakowane były w kartonowe opakowania. Na kartoniku znajdowały się wszelkie ważne informacje o produkcie. W środku oprócz kosmetyku znajdziemy jeszcze ulotkę. Szata graficzna jest bardzo przyjemna dla oka.


Przejdę jednak do tego, co najważniejsze. W butelce z pompką znajduje się 250 ml produktu. Specyfiki pachną bardzo przyjemnie. Są nieco bardziej lejące niż typowe żele. Jak widać na zdjęciach poniżej- kosmetyki różnią się od siebie barwą. Buteleczki są przezroczyste. Znajdują się na nich jedynie naklejki z informacją o produkcie.



Pompki działały bez zarzutu. Płyny dobrze się rozprowadzają i pienią. Produkty nie zawierają SLS, PEG, SLES. Sprawdzą się także u osób wrażliwych. Oba preparaty delikatnie myją i odświeżają intymne okolice. Płyny nie podrażniają skóry. Pozostawiają długotrwałe uczucie świeżości.



Płyny są delikatne. Nie wyrządziły mi żadnej krzywdy. Składniki są odpowiednio dobrane. Działanie jest jak najbardziej zadowalające. Jeśli chodzi o wydajność, to również nie narzekam. Płyny, jak już wspomniałam są nieco lejące, ale dobrze się pienią. Dwie pompki w zupełności wystarczą.


Ja jestem zadowolona z tych produktów. Bardzo fajnie się sprawdziły. Myślę, że jeszcze do nich wrócę. 

Znacie firmę Miravena ?
Miałyście może któryś z preparatów żelowych do higieny intymnej?

http://www.miravena.com.pl/
Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***

Trochę nowości :)

Hej :) 


Troszkę mnie tu nie było, ale jak zawsze sporo się dzieje. Do tego doszły sprawy zdrowotne, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność. 

Przejdźmy jednak do sedna sprawy :D Dziś chciałam wam pokazać kilka nowości zakupowych. 
W Rossmannie skusiłam się na kilka rzeczy. Kupiłam peelingi do ust Evree za niecałe 15 zł. 


Upolowałam też dwa kremy w fajnej promocji. Każdy z nich kosztował około 2 zł.


Na promocji był też spray Go Blonder za około 35 zł. To moja druga butelka. Jestem z tego produktu bardzo zadowolona. Kupiłam też pilniki do paznokci za około 5 zł. Skończył mi się cień z Maybelline i trzeba było zdobyć nowy. Nie wiem jak jest w waszych drogeriach, ale u mnie trzeba mieć szczęście, by trafić na ten cień. Koszt- 19 zł.
 

Zrobiłam też mały zapas suchych szamponów. Każdy z nich był za 13 zł. Dokupiłam także lakier Taft za 12 zł.
 


Weszłam do pobliskiej apteki. Tam kupiłam mały płyn micelarny Bioderma za 14 zł oraz maseczkę L'biotica za około 14 zł.


Przy kasie znalazłam jeszcze wodę termalną za 5 zł.
 

W Pepco nie mogłam przejść obojętnie obok tych ślicznych kubeczków :P Ha ha ha kolekcja się powiększa :D


Na rynku kupiłam mini kaktusa i sukulent. Koszt- 8 zł za sztukę. 
 

W Lidlu zaopatrzyłam się w 3 komplety pościeli. Cena zależała od wielkości. Moja kosztowała niecałe 40 zł. 
 



I już na sam koniec- mydełko w płynie w ciekawych kolorkach za 2.99 zł oraz maseczki do twarzy za 99 gr.
 


I to już wszystko....w tej części :P Poszalałam trochę ostatnio...a nie chcę, by ten post ciągnął się w nieskończoność :P

A jak tam u was? Co ciekawego ostatnio kupiłyście?
Co sądzicie o moich zakupach?

Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***

Porzeczki dobre na wszystko :)

Hej :D


Dziś chciałam opowiedzieć wam troszkę o bardzo ciekawym produkcie. Myślę, że niektórzy słyszeli już o serum oczyszczającym do skóry głowy Bionigree


Produkt zapakowany był w kartoniku. Szata graficzna jest bardzo prosta, estetyczna i przyjemna dla oka. Wszelkie ważne informacje znajdują się na kartoniku oraz na dołączonych do produktu ulotkach. Serum Bionigree zostało zamknięte w szklanej butelce z pipetką. W środku znajduje się 100 ml.



Serum ma złotawy kolor. Pachnie dość intensywnie, ale przyjemnie. Produkt jest bardzo wydajny. Jedna aplikacja to maksymalnie dwie pipety na skórę głowy. Potem należy dobrze wmasować kosmetyk i zostawić go na minimum 30 minut. Następnie umyć włosy szamponem. 


Serum bardzo fajnie się u mnie sprawdziło. Jest to kosmetyk, który pomaga nam zwalczyć różnego rodzaju problemy- jak na przykład: łupież, świąd skóry, atopowe zapalenie skóry. Można go stosować profilaktycznie oraz wspomagająco. 



Jeśli chodzi o moje odczucia- jestem zadowolona z działania serum. Włosy nie są przyklapnięte, nie przetłuszczają się tak, jak wcześniej. Wszelkie podrażnienia poznikały. Na głowie czuć po prostu świeżość i lekkość :D Stosuję ten kosmetyk raz na jakiś czas. Aplikacja jest bardzo prosta, a serum niesamowicie wydajne. Myślę, że jest to produkt, który warto mieć na uwadze. 

Więcej na temat tego produktu poczytacie tutaj: KLIK


Znacie może to serum?
Słyszałyście o firmie Bionigree?

https://www.bionigree.pl/

Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego ;***