Pierwszy tydzień za mną :)

Hej!


Co u was? Jak wam dzień mija?
U mnie rewelacja! Dokładnie tydzień temu zaczęłam swoją przygodę z dietą. Tak, tak...wiem.. to tylko tydzień. Ale dla mnie to tydzień dużych zmian,

Chyba każdy człowiek przynajmniej raz w życiu był na diecie. Ja byłam prawdopodobnie na każdej możliwej. Jedne kończyłam szybciej, inne po wielu miesiącach. Spotykałam się także z dietetykami. I jak mam być szczera- to był dla mnie koszmar. Może źle trafiałam... W zasadzie na pewno. Zawsze czułam się źle i nie na miejscu. Zawsze czułam się oceniana. A moje zdanie/preferencje nie koniecznie były brane pod uwagę. 

Co ważne- końcu dorosłam do zmiany. Chcę czuć się lepiej, chcę cieszyć się życiem. Chcę być szczęśliwa. I te zmiany, które wprowadzam- są dla mnie. Nie robię tego dla tego, bo bycie fit jest modne, czy ktoś mnie namówił. 



Trizer to dla mnie nowa przygoda. To pomoc, na którą długo czekałam. Dziś zdam wam takie małe sprawozdanie. Ostateczną recenzję ujrzycie po zakończeniu pierwszego miesiąca diety. Przez ten tydzień- wierzcie lub nie- dużo się nauczyłam. Jem pięć posiłków. Jem regularnie i nie podjadam.

Trizer łykam trzy razy dziennie. To suplement diety, który zawiera między innymi różne minerały i witaminy. Taką tabletkę biorę minimum 30 minut przed posiłkiem. Mimo, że nie jest mała, to bardzo łatwo się ją łyka :) Do każdego opakowania Trizera dodawana jest indywidualnie układana dieta.


Jedzenie jest pyszne, zdrowe i syte. Do tego wszystko jest bardzo proste i szybkie w przygotowaniu.
Nie wydaję majątku na produkty spożywcze. Większość mam w domu. Dania są rewelacyjne. Dietetyk trafił w moje preferencje idealnie. Tutaj macie kilka przykładów:









Przepisy i zdjęcia będę wrzucała co jakiś czas na bloga i IG. I oczywiście zachęcam was do wypróbowania :D 

Zastanawiam się też jeszcze nad aktywnością fizyczną. Już nawet poczyniłam pewne kroki w tym kierunku. Niedługo wam pokażę na co się skusiłam :D

http://www.trizer.pl/

Słyszałyście już o Trizerze?
Trzymajcie za mnie kciuki :D

Na dziś to tyle.
Trzymajcie się i do następnego :***

13 komentarzy:

  1. Danie proste, ale wyglądają bardzo smacznie :) Każde z nich zjadłabym z ogromną przyjemnością :)
    Jeśli możesz, kliknij w linki w najnowszym poście, dzięki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. same apetyczne potrawy, byłam milion razy na diecie, na kolejną plus siłownia przechodzę w listopadzie. powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. O!czyli nie tylko ja mam takie szczęście jeśli chodzi o dietetyków. Od jednego to aż zalana łzami wyszłam;( ale teraz też szukam czegoś bardziej odpowiedniego dla mnie. Może też się skuszę na to co Ty. Powodzenia kochana. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne zdjęcia posiłków:)
    zmieniłam adres i nazwę bloga, zapraszam do ponownej obserwacji
    http://kobiecefascynacje.blogspot.com/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pysznie wygląda ;) Czekam na efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku te dania wyglądają bardzo apetycznie ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super jedzonko :) Aktywność fizyczna według mnie dużo daje w walce ze zbędnymi kilogramami, tylko trzeba robić to co się naprawdę lubi a nie na siłę chodzić na siłownię czy biegać. Ja przez wakacje zaczęłam kręcić na hula hop, chciałabym "nabrać" trochę mięśni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. sama jestem po dwóch tygodniach diety, więc doskonale cię rozumiem. Trzymam kciuki za efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. I am loving the post so much! Have a nice weekend:)

    irenethayer.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tym, ale życzę powodzenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. same pyszności na talerzu aż mi ślinka cieknie

    OdpowiedzUsuń